Radości ostatniego miesiąca
Macie takie dni, że raczej jest średnio i szaro niż słonecznie? Ja też tak mam. To się nazywa życie. Nie zawsze może być słońce, bo czasem burza i deszcz też są potrzebne. Choć zdarza nam się przecież, że twierdzimy inaczej. Chcemy tylko słońce, ale może nas w końcu spalić.
Są dni kiedy jest mi smutno, przykro, też z powodu sytuacji, na które nie mam wpływu i czuję się zupełnie bezradną. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, jak np. choroba najbliższych. Możemy jedynie być dla nich, wspierać, dawać im "iskry" do uśmiechu.
To bardzo wiele znaczy.
Myślę, że gdy mamy do czynienia z osobami, które są chore, niepełnosprawne, zmienia się nasze podejście do życia i do tych osób. Dostrzegamy rzeczy, które należałoby zmienić, by im pomóc.
Widzę to po sobie. Ostatnio mam bardzo dużo takich doświadczeń. To uczy pokory, cierpliwości i większej wrażliwości.
Jeśli widzicie lub znacie kogoś, kto nie radzi sobie sam albo po prostu ucieszyłby się z rozmowy, spaceru, nie wahajcie się, działajcie.
Z pozytywów miesiąca, a właściwie części kwietnia i części maja, to:
1) Byłam na spotkaniu z Małgorzatą Musierowicz. Przy okazji moja koleżanka pokazała mi Poznań. Piękne miasto, polecam! Na pewno tu wrócę.
2) Zaczęłam czytać dziennik Edy Kaźmierskiego - błogosławiony męczennik II wojny światowej. Niesamowite!
3) Kupiłam sobie w końcu trampki. Przez jakiś czas zastanawiałam się, czy brać jakieś markowe. Po co przepłacać. Te co mam są fajne. Jeansowe.
4) Wreszcie mam porządne jeansy. Bardzo długo się do tego zakupu zabierałam. W sumie nie należę do osób, które lubią zakupy.... Męczy mnie to. Muszę mieć taki dzień. Zdecydowałam się na jeansy z BIG STARA. Polecam. A pani z obsługi miała do mnie anielską cierpliwość.
5) WIOSNA rozkwitła i kwitnie. Bzy białe i fioletowe jeszcze cieszą moje oczy. Niestety czereśnie zrzuciły swoje płatki....i dojrzewają.
6) Dzięki babci ćwiczę częściej na pianinie. Czego nie mogę powiedzieć o skrzypcach. Ech, życie.
7) Zrobienie czegoś dobrego dla innych zmienia nas na lepsze. I dodaje nam odwagi.
8) W weekend byłam na pięknym spotkaniu salezjanów współpracowników. Są dla mnie drugą rodziną.
9) Uwielbiam słoneczne poranki nad polami rzepaku.
10) Skończyłam czytać cały Nowy Testament. Codziennie jeden fragment. Niesamowite doświadczenie.
Pięknego dnia kochani.
Pixabay
Są dni kiedy jest mi smutno, przykro, też z powodu sytuacji, na które nie mam wpływu i czuję się zupełnie bezradną. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, jak np. choroba najbliższych. Możemy jedynie być dla nich, wspierać, dawać im "iskry" do uśmiechu.
To bardzo wiele znaczy.
Myślę, że gdy mamy do czynienia z osobami, które są chore, niepełnosprawne, zmienia się nasze podejście do życia i do tych osób. Dostrzegamy rzeczy, które należałoby zmienić, by im pomóc.
Widzę to po sobie. Ostatnio mam bardzo dużo takich doświadczeń. To uczy pokory, cierpliwości i większej wrażliwości.
Jeśli widzicie lub znacie kogoś, kto nie radzi sobie sam albo po prostu ucieszyłby się z rozmowy, spaceru, nie wahajcie się, działajcie.
Z pozytywów miesiąca, a właściwie części kwietnia i części maja, to:
1) Byłam na spotkaniu z Małgorzatą Musierowicz. Przy okazji moja koleżanka pokazała mi Poznań. Piękne miasto, polecam! Na pewno tu wrócę.
2) Zaczęłam czytać dziennik Edy Kaźmierskiego - błogosławiony męczennik II wojny światowej. Niesamowite!
3) Kupiłam sobie w końcu trampki. Przez jakiś czas zastanawiałam się, czy brać jakieś markowe. Po co przepłacać. Te co mam są fajne. Jeansowe.
4) Wreszcie mam porządne jeansy. Bardzo długo się do tego zakupu zabierałam. W sumie nie należę do osób, które lubią zakupy.... Męczy mnie to. Muszę mieć taki dzień. Zdecydowałam się na jeansy z BIG STARA. Polecam. A pani z obsługi miała do mnie anielską cierpliwość.
5) WIOSNA rozkwitła i kwitnie. Bzy białe i fioletowe jeszcze cieszą moje oczy. Niestety czereśnie zrzuciły swoje płatki....i dojrzewają.
6) Dzięki babci ćwiczę częściej na pianinie. Czego nie mogę powiedzieć o skrzypcach. Ech, życie.
7) Zrobienie czegoś dobrego dla innych zmienia nas na lepsze. I dodaje nam odwagi.
8) W weekend byłam na pięknym spotkaniu salezjanów współpracowników. Są dla mnie drugą rodziną.
9) Uwielbiam słoneczne poranki nad polami rzepaku.
10) Skończyłam czytać cały Nowy Testament. Codziennie jeden fragment. Niesamowite doświadczenie.
Pięknego dnia kochani.
Pixabay
Komentarze
Prześlij komentarz