O małych radościach dnia powszedniego...

Dziś o radościach. Zbyt dużo smutku panoszy się w naszych oczach. Dziś więc musi być o radościach dnia powszedniego Podobno "czarna herbata myśli rozjaśnia" (jak śpiewało Stare Dobre Małżeństwo), a ja twierdzę, że czasem też biała. I kubek lub filiżanka musi być do niej odpowiednia. Dziś mam ze szpakiem lub kosem zamkniętym w lustrze (sic). Widać cień czarny, więc trudno stwierdzić. Za oknem mróz trzyma i nie chce odpuścić nawet na krok, dlatego od tygodnia na moich stopach królują trapery. Gruba podeszwa to podstawa. Ranek przywitał mnie swoim wstawaniem, gdy jechałam do pracy. Ilość kolorów na niebie imponująca przed 6 nad ranem. Odkryłam dzięki koleżance mleko ryżowe. Całkiem dobre, nawet z kawą się komponuje. I tylko nie rozumiem, skąd w nim ta nutka migdałowa? Czytanie innych bywa zaraźliwe. Podobno o Słowackim mówili "bluszcz", bo wykorzystywał to, co napisali inni, jak bluszcz wplatając w to swoje słowa. Czasem też czuję się właśnie takim Słowackim....