Nauczyć się łapać chwile szczęścia
Dzisiaj wyjątkowo wcześnie jechałam do pracy, bo przy okazji zabierałam kolegę. Chwilę musiałam na niego poczekać. Załączyłam radio, poskakałam po kanałach i nagle słyszę Beatlesów. Bardzo ich lubię, więc w przypływie radości zaczęłam "tańczyć" w samochodzie. Za oknem zima, mróz, szaro, ciemno, a ja w ciepłym aucie cieszę się piosenką o 5 rano. Czym byłby dzień bez filiżanki dobrej kawy? W moim przypadku termosu. Robię sobie w domu i biorę do pracy. Domowy gatunek bardziej mi odpowiada. A chwilowo mam smakową. Biały nugat - pycha. I tak sobie myślę sącząc pierwszy kubek, szczęście powinno trwać dłużej, a że miałam jeszcze ponad pół termosu kawy (mocnej), poszłam do kuchni i dolałam gorącej wody. Rozmnożyłam kawę ;) czyste szczęście. Komputery zdecydowanie za mną w pracy nie przepadają. Internet również. Więc musiałam się przerzucić na ten z komórki, co wiązało się z niesłuchaniem youtube... Czasem dobrze mieć w torbie stary ipod z piosenkami ;) Ed Sheeran mi dziś towarzy