Chwilę mnie nie było...

Chwilę mnie nie było. Porzuciłam świat internetu na dłuższy weekend, może nie do końca, ale nie miałam potrzeby pisania na blogu czy rysowania kawek. Służył mi jedynie do komunikacji.

Bo trzeba sobie czasem zrobić wolne, co wcale nie oznacza, że się zwalnia. To był intensywny weekend, pełen zwrotów akcji i nieplanowanych spotkań i wydarzeń. I to jest dobre.

Choć dziś za dużo nie spałam, mam zakwasy na plecach (jak to w ogóle jest możliwe), cztery godziny jechałam samochodem. Jest pięknie.

Naładowałam baterie. Dawno tyle nie chodziłam, w niedzielę to chyba pobiłam rekord spacerów. Ale pogoda była tak cudna, że nie można było jej zmarnować. Spotkałam się z przyjaciółmi i znajomymi. Byłam na koncercie. Nacieszyłam się moimi pasjami. Wypiłam za dużo kaw.

Aż chciałoby się przedłużyć sobie i tak już długi weekend, ale życie pędzi dalej.

Potrzeba takich weekendów, dni, kiedy ma się je dla siebie. Kiedy można je planować, jak się chce, nawet jeśli te plany zmienią się kilkakrotnie.

Złapcie dziś oddech na chwilę.
Pięknego popołudnia wam życzę ;)

                                                                              Pixabay

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Post od tego, co nie jest dobre

Sami szyjemy swoje szczęście

Adwent to czas radości i dzielenia się nią