Zgubić się w uliczkach miasta, podążać za muzyką i odkrywać piękno otaczającego świata
Przyjechałam za wcześnie do pracy. Postanowiłam się przespacerować. Trochę bez celu, gdzie nogi poniosą. Palcami wędrowałam po kolejnych paciorkach różańca.
I tak wędrując, modląc się usłyszałam muzykę. Rozpoznałam znajome lampiony i stoliki z mojego rodzinnego miasta. W końcu znalazłam moją ulubioną kawiarenkę, tyle że w Katowicach - Cafe Silesia "Gryfny Kafyj". Muszę przyznać, kawę mają pyszną.
W sobotę natomiast miałam okazję pospacerować po wrocławskim rynku. Przywitały mnie tam promienie słońca, dźwięki fortepianu i bańki mydlane. Niesamowity efekt. Można było poczuć się jak w filmie. Rzadko się zdarza wędrować przy granej na żywo muzyce. Jest w tym coś nieuchwytnego i niezwykłego. Świat w pewien sposób zamiera. Czas zdaje się nie istnieć. W sercu czuje się pewnego rodzaju wzruszenie.
Życzę wam możliwości zgubienia się od czasu do czasu. Pospacerowania uliczkami znanego i mniej znanego miasta. Odkrycia pięknych kamieniczek, sympatycznych kawiarni, kwiatów w witrynach, zaśnieżonych lamp i muzyki w tle.
Pixabay
Komentarze
Prześlij komentarz