Gdy wychodząc z domu widzisz kota
Dzisiaj wychodząc rano na Mszę, a było dość wcześnie, bo przed 7, więc ciemno, moim oczom ukazał się zabawny widok.
Jeszcze nie zdążyłam otworzyć drzwi, a przez szybę zobaczyłam, że na przejściu siedzi gruba kulka. Szara, ciemna, puchata. Kot. Bynajmniej nie mój. Wyglądał tak jakby czegoś pilnował albo na coś czekał. Spojrzał na mnie i stwierdził, że sobie pójdzie. Wyglądem przypominał persa.
Sytuacja skojarzyła mi się od razu z Harry Potterem i kocią postacią McGonagall siedzącą na płocie i studiującą mapę. Dla pana Dursleya i dla mnie oba koty były nie na miejscu ;) i to czasem w życiu jest najfajniejsze.
Niespodzianki, niespodziewane sytuacje, które powodują, że szukamy skojarzeń, podobieństw, wspomnień.
Pięknego dnia Wam życzę, pełnego niezwykłości dnia codziennego.
Pixabay
Jeszcze nie zdążyłam otworzyć drzwi, a przez szybę zobaczyłam, że na przejściu siedzi gruba kulka. Szara, ciemna, puchata. Kot. Bynajmniej nie mój. Wyglądał tak jakby czegoś pilnował albo na coś czekał. Spojrzał na mnie i stwierdził, że sobie pójdzie. Wyglądem przypominał persa.
Sytuacja skojarzyła mi się od razu z Harry Potterem i kocią postacią McGonagall siedzącą na płocie i studiującą mapę. Dla pana Dursleya i dla mnie oba koty były nie na miejscu ;) i to czasem w życiu jest najfajniejsze.
Niespodzianki, niespodziewane sytuacje, które powodują, że szukamy skojarzeń, podobieństw, wspomnień.
Pięknego dnia Wam życzę, pełnego niezwykłości dnia codziennego.
Pixabay
Komentarze
Prześlij komentarz