Noble
Czasami zastanawiam się, na ile nagroda Nobla ma sens... Bo wybory komisji bywają co najmniej dziwne. Dziś Nobla dostała pani Tokarczuk. Gratulacje. Ja osobiście nie trawię jej książek (choć, żeby być uczciwą chyba przeczytałam jedną, ale po resztę nie mam ochoty sięgać). Nie rozumiem "ochów" i "achów". W ogóle znalezienie czegokolwiek w literaturze współczesnej bywa trudne. Na studiach serwowane nam książki były niesmaczne. W sumie to dziwne, że mówienie o książce przypomina mówienie o jedzeniu. Bo książki są takim jedzeniem dla głodnego umysłu... a umysł pragnie jeść rzeczy dobre, nawet jeśli nie wszystkie są "smaczne" w znaczeniu "łatwe" do połknięcia, ale jednak wartościowe. Dlatego tak trudno czasem nam dogodzić. Cieszę się więc niezmiernie, że jest na tym świecie pani Małgorzata Musierowicz i jej córka pani Emilia Kiereś, które sprawiają, że świat staje się odrobinę lepszy i pełen życia, że na twarzy pojawia się uśmiech, a czasem z us